Decyzja Rona DeSantisa o wycofaniu się z wyborów prezydenckich w USA była zaskoczeniem. Jako główny przeciwnik cyfrowego dolara, liczył na pokonanie Donalda Trumpa w prawyborach Partii Republikańskiej. Jednak słabnące notowania w sondażach i porażka w pierwszym głosowaniu w Iowa zmusiły go do rezygnacji. Tym samym droga do nominacji stoi otworem dla Trumpa, który również sprzeciwia się wprowadzeniu CBDC. W obliczu niejasnego stanowiska Joe Bidena, przyszłość cyfrowej waluty Fed wydaje się coraz bardziej niepewna.
DeSantis wycofał się z wyborów prezydenckich
Decyzja Rona DeSantisa o rezygnacji z udziału w prawyborach Partii Republikańskiej i poparciu Donalda Trumpa była zaskoczeniem. DeSantis uchodził za głównego rywala Trumpa w walce o nominację prezydencką. Jeszcze niedawno sondaże wskazywały na zaciętą walkę między tymi politykami. Jednak porażka DeSantisa w pierwszych prawyborach w Iowa okazała się dla niego druzgocąca. Przegrał znacząco z Trumpem, co unaoczniło jego słabnącą pozycję. W tej sytuacji DeSantis zdecydował się wycofać z wyścigu i oddać pola Trumpowi. To duże zaskoczenie, zwłaszcza że jeszcze niedawno DeSantis był postrzegany jako jedyny poważny kontrkandydat dla Trumpa w walce o Biały Dom.
Decyzja DeSantisa oznacza, że droga do uzyskania nominacji prezydenckiej Partii Republikańskiej stoi przed Trumpem otworem. Pozostali kandydaci, tacy jak Nikki Haley, nie cieszą się aż takim poparciem wyborców, co Trump. Dla byłego prezydenta USA to bardzo dobra wiadomość. Bez mocnego konkurenta w postaci DeSantisa zwiększają się szanse Trumpa na zwycięstwo w listopadowych wyborach prezydenckich z Joe Bidenem.
Sukces Trumpa, porażka DeSantisa
Decyzja DeSantisa to jego osobista porażka, ale sukces Trumpa. Pokazuje, że mimo wcześniejszych konfliktów, ostatecznie uznał on wyższość Trumpa w walce o prezydenturę. Stało się jasne, że szanse DeSantisa na pokonanie Trumpa były złudne. Przegrana w Iowa unaoczniła to boleśnie. DeSantis nie miał wyboru jak się wycofać. Z drugiej strony, dla Trumpa to potwierdzenie jego dominującej pozycji w Partii Republikańskiej. Pokonał on głównego rywala i ma otwartą drogę do nominacji. To świetna wiadomość dla jego sztabu wyborczego.
Trump głównym kandydatem republikanów
Z wycofaniem się z wyścigu Rona DeSantisa, głównym i niemal pewnym kandydatem Partii Republikańskiej w listopadowych wyborach prezydenckich staje się Donald Trump. W tej chwili żaden inny polityk republikański nie ma szans z nim konkurować pod względem poparcia wyborców i wpływów partyjnych. Trump może zatem skupić się już na walce z urzędującym prezydentem Joe Bidenem.
Co prawda w prawyborach wciąż biorą udział inni kandydaci, jak Nikki Haley czy Ted Cruz, ale ich szanse na pokonanie Trumpa są znikome. Poparcie dla nich w sondażach nie przekracza kilkunastu procent i stale spada. Z kolei poparcie dla Trumpa utrzymuje się na poziomie około 40-50%, co przy tak rozdrobnionej stawce oznacza dla niego ogromną przewagę. Dla porównania, DeSantis niecały miesiąc temu mógł liczyć na około 30% głosów sympatyków republikanów. Jednak po porażce w Iowa jego notowania gwałtownie spadły, co zmusiło go do rezygnacji z dalszego udziału w prawyborach.
Trump z optymizmem patrzy w przyszłość
Donald Trump może zatem z optymizmem patrzeć w przyszłość. Droga do zdobycia nominacji prezydenckiej Partii Republikańskiej stoi przed nim otworem. Co więcej, jak pokazują sondaże, w bezpośrednim starciu z Joe Bidenem także ma szanse na zwycięstwo. Wprawdzie sondaże wskazują na niewielką przewagę urzędującego prezydenta, jednak wiele może się jeszcze zmienić do listopada. Zwłaszcza, że gospodarka USA wykazuje oznaki spowolnienia, a inflacja pozostaje wysoka, co jest niekorzystne dla Bidena. Dlatego Trump z optymizmem patrzy w przyszłość i liczy na powrót do Białego Domu.
Czytaj więcej: Czy cena Ethereuma przewyższy Bitcoina w tym cyklu? Perspektywa 2023
Przyszłość cyfrowego dolara niepewna
Jednym z kluczowych punktów programu wyborczego Rona DeSantisa była walka z projektem wprowadzenia cyfrowego dolara przez Fed. DeSantis ostrzegał, że CBDC to zagrożenie dla wolności obywateli i prywatności transakcji. Dlatego jako gubernator Florydy przeforsował ustawę zakazującą obrotu cyfrowym dolarem na terenie tego stanu.
W podobnym tonie o cyfrowym dolarze wypowiadał się Donald Trump podczas kampanii prawyborczej. Choć wcześniej Trump nie zajmował wyraźnego stanowiska wobec CBDC, to pod wpływem DeSantisa również zaczął formułować ostrzeżenia przed wprowadzeniem wirtualnego dolara przez Fed. Stwierdził nawet, że jeśli wygra wybory, zablokuje projekt cyfrowego dolara na poziomie federalnym.
Wirtualny dolar Biden kontra Trump
W tej sytuacji przyszłość cyfrowego dolara staje pod znakiem zapytania. Biorąc pod uwagę rosnące szanse Trumpa na wygraną z Bidenem, plan wprowadzenia CBDC przez Fed może zostać zarzucony. Biden co prawda zlecił analizy na temat cyfrowego dolara, ale nie poparł go jeszcze jednoznacznie. Z kolei Trump zajął w tej sprawie twarde, krytyczne stanowisko. Jeśli więc wygra wybory, osobiście zablokuje projekt CBDC. Dla zwolenników cyfrowej waluty Fed to zła wiadomość.
Niekorzystne dla CBDC stanowisko Trumpa
Stanowisko Donalda Trumpa wobec cyfrowego dolara jest jednoznacznie negatywne. Jeszcze w trakcie kampanii prawyborczej Trump formułował pod adresem CBDC mocne ostrzeżenia, nawołując do zablokowania tego projektu. Stwierdził wręcz, że cyfrowy dolar byłby zagrożeniem dla demokracji i wolności obywateli. Deklarował, że jeśli wygra wybory, nie pozwoli na wprowadzenie go w życie.
Tak krytyczne podejście Trumpa do CBDC kontrastuje z niejasnym stanowiskiem Bidena w tej sprawie. Co prawda prezydent zlecił badania nad cyfrowym dolarem, ale sam nie poparł go publicznie. Tymczasem Trump już jasno sygnalizuje, że będzie przeciwnikiem wirtualnej waluty Fed. To zdecydowanie zła wiadomość dla zwolenników CBDC liczących na jej wprowadzenie.
Czemu Trump jest przeciw?
Trump argumentuje, że cyfrowy dolar oznaczałby zbyt dużą kontrolę państwa i banku centralnego nad transakcjami obywateli. Umożliwiłby śledzenie każdej płatności, co według Trumpa jest nie do zaakceptowania i zagraża wolności. Ponadto obawia się, że CBDC mógłby zdestabilizować cały globalny system finansowy. Dlatego uważa, że lepiej zablokować ten projekt niż dopuścić do takiego ryzyka. To stanowisko budzi niepokój zwolenników cyfrowego dolara.
Republikanie przeciwko wirtualnemu dolarowi
Sprzeciw wobec cyfrowego dolara nie jest w Partii Republikańskiej tylko poglądem Donalda Trumpa. Także wielu innych czołowych polityków tego ugrupowania odnosi się krytycznie do projektu wprowadzenia CBDC przez Fed. Przykładem jest tutaj właśnie Ron DeSantis, który zwalczał CBDC jako zagrożenie dla demokracji i swobód obywatelskich.
Krytycyzm republikanów wynika z obaw, że cyfrowy dolar umożliwiłby rządowi nadmierną kontrolę nad transakcjami obywateli. Z drugiej strony demokraci są w tej kwestii podzieleni - część popiera CBDC jako ułatwienie w płatnościach, część obawia się o prywatność. Ale ogólnie rzecz biorąc, to republikanie są głównymi przeciwnikami cyfrowego dolara.
Czy demokraci poprą CBDC?
W Partii Demokratycznej nie ma jednomyślności co do CBDC. Część polityków, jak np. Elizabeth Warren, ostrzega przed zagrożeniami dla prywatności. Z drugiej strony są i zwolennicy, jak minister finansów Janet Yellen, która uważa CBDC za potencjalnie korzystny projekt. Ale szerokie poparcie dla cyfrowego dolara panuje raczej wśród republikanów. Dla jego przyszłości może to być zła wiadomość.
Biden niejasno o cyfrowym dolarze
Prezydent USA Joe Biden nie zajął dotąd jednoznacznego stanowiska w sprawie cyfrowego dolara. Z jednej strony Biden podpisał rozporządzenie nakazujące rządowym agencjom zbadanie potencjału CBDC. Sugeruje to, że rozważa on wprowadzenie wirtualnej waluty Fed. Jednak z drugiej strony sam Biden nigdy publicznie nie opowiedział się po stronie cyfrowego dolara. W przeciwieństwie do Donalda Trumpa, stanowisko Bidena pozostaje więc niejasne.
Brak jednoznacznego poparcia Bidena dla CBDC kontrastuje z zdecydowanie negatywnym nastawieniem Trumpa do tego projektu. Biden stara się zachować daleko idącą ostrożność. Być może obawia się, że otwarte wejście na kurs kolizyjny z CBDC mogłoby zaszkodzić jego notowaniom przed wyborami. Dlatego Biden unika deklaracji ws. cyfrowego dolara. Ale dla przyszłości CBDC ta niejasność jest niekorzystna.
Czy Biden poprze wirtualny dolar?
Wiele wskazuje na to, że Joe Biden może osobiście popierać ideę cyfrowego dolara, skoro zlecił rządowe analizy na ten temat. Jednak z taktycznych względów nie chce się do tego otwarcie przyznawać przed listopadowymi wyborami. Być może obawia się reakcji wyborców. Ale brak jasnego poparcia Bidena dla CBDC osłabia szanse na wprowadzenie cyfrowego dolara za jego ewentualnej drugiej kadencji. Biden powinien wyraźniej określić swoje stanowisko w tej sprawie.
Podsumowanie
W artykule omówiono zaskakującą decyzję Rona DeSantisa o wycofaniu się z wyborów prezydenckich w USA. DeSantis był postrzegany jako główny rywal Donalda Trumpa w walce o nominację Partii Republikańskiej. Jednak porażka w prawyborach w Iowa pokazała słabość jego pozycji. W tej sytuacji zdecydował się on ustąpić pola Trumpowi i go poprzeć. Tym samym Trump stał się faworytem do uzyskania nominacji republikanów na kandydata na prezydenta.
Kolejnym omawianym zagadnieniem jest niepewna przyszłość cyfrowego dolara. Zarówno DeSantis, jak i Trump byli przeciwnikami projektu wprowadzenia CBDC przez Fed. Ich zwycięstwo w wyborach oznaczałoby prawdopodobnie koniec idei cyfrowej waluty banku centralnego USA. Z kolei prezydent Joe Biden nie zajął w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. Brak wyraźnego poparcia dla CBDC ze strony Bidena również nie wróży dobrze temu projektowi.
Ponadto w artykule przeanalizowano sceptyczne nastawienie Partii Republikańskiej i Donalda Trumpa wobec cyfrowego dolara. Trump ostrzegał, że CBDC to zagrożenie dla wolności i prywatności obywateli. Taki pogląd podzielają też inni czołowi politycy republikanie. Z kolei w Partii Demokratycznej nie ma zgodności co do poparcia dla idei wirtualnej waluty Fed.
Podsumowując, artykuł wskazuje, że plany wprowadzenia cyfrowego dolara napotykają na rosnący opór polityczny, zwłaszcza wśród republikanów. Bez jednoznacznego poparcia ze strony prezydenta USA ich realizacja staje pod znakiem zapytania.