Epicki flip apartamentu 504 autorstwa Rafała Zaorskiego elektryzuje opinię publiczną od tygodni. Postanowiliśmy jako redakcja, która poruszała już wcześniej ten temat, podejść do niego w sposób rzetelny i analityczny. Zastanowimy się czy jest to genialny pomysł wykorzystujący luki w prawie i dający szansę zostania współwłaścicielem apartamentu wartości 100 mln zł już od 5000 zł, czy też operacja mająca na celu wyciągnięcie pieniędzy od naiwnych inwestorów. Przyjrzymy się bliżej postaci Rafała Zaorskiego - czy to spekulacyjny geniusz czy może raczej bankrutujący Midas z desperacką potrzebą gotówki. Zapraszamy do lektury.
Szansa na zostanie właścicielem apartamentu za 5000 zł
Podział apartamentu 504 na 50. piętrze wieżowca Złota 44 w Warszawie na 20 000 udziałów przez Rafała Zaorskiego daje szansę zostania współwłaścicielem luksusowego mieszkania już od 5000 zł. To z pozoru atrakcyjna oferta, jednak należy pamiętać, że cały apartament wyceniony jest na 100 mln zł. Oznacza to, że inwestując 5000 zł kupujemy 0,05% udziału w nieruchomości.
Wielu chętnych do nabycia udziałów kieruje się przede wszystkim niską kwotą wejścia, licząc na to, że w przyszłości będą mogli odsprzedać swoje udziały z zyskiem. Jednak realna wartość tak niewielkiego ułamka apartamentu jest znikoma. Dodatkowo mamy tu do czynienia z eksperymentem, którego finał jest trudny do przewidzenia.
Co z hipoteką na apartamencie 504?
Kolejną kwestią budzącą wątpliwości jest hipoteka, która nadal formalnie ciąży na apartamencie 504. Rafał Zaorski zapewnia, że zostanie spłacona przy podpisywaniu umów z udziałowcami. Jednak dopóki tak się nie stanie, stanowi to ryzyko dla inwestorów.
Nowi nabywcy udziałów nie będą zobowiązani do spłaty hipoteki. Jednak w razie problemów ze spłatą zadłużenia przez Zaorskiego, wierzyciel hipoteczny może zlicytować apartament wraz z udziałami nowych współwłaścicieli.
Dlatego do czasu wykreślenia hipoteki z księgi wieczystej, inwestowanie w udziały obarczone jest sporym ryzykiem. Nie da się wykluczyć scenariusza, w którym 20 000 osób zostanie posiadaczami udziałów w nieistniejącym już apartamencie.
20 tysięcy udziałowców - recepta na chaos?
Kolejną kontrowersyjną kwestią jest planowana liczba 20 000 udziałowców apartamentu. Będą oni uprawnieni m.in. do korzystania z lokalu, co przy tak dużej grupie może okazać się problematyczne.
Nawet przy założeniu, że tylko 1 na 1000 osób będzie chciała skorzystać z prawa do pobytu w apartamencie dziennie, daje to 20 chętnych dziennie. A przyjmijmy, że wielu z nich zechce przyjść z osobą towarzyszącą lub nawet całą rodziną.
Widać więc, że 20 000 współwłaścicieli może prowadzić do trudnej do ogarnięcia sytuacji przy próbie korzystania z apartamentu. Do tego dochodzą problemy natury technicznej - jak choćby konieczność wyrobienia 20 000 kart dostępu do budynku i wind.
Jak rozwiązać problem chaosu?
Rafał Zaorski zapewnia, że opracowuje system, który w racjonalny sposób będzie rozdzielał dostęp do apartamentu wśród udziałowców. Jednak na razie nie przedstawił żadnych szczegółów, a wątpliwości pozostają.
Być może konieczne będzie wprowadzenie limitów pobytu dla poszczególnych osób, np. 1 dzień na 5 lat posiadania udziału. W przeciwnym razie apartament może zamienić się w ciągły tłum, co z pewnością nie będzie satysfakcjonować udziałowców.
Zaorski mami inwestorów?
Od początku pojawienia się pomysłu podziału apartamentu pojawiają się zarzuty, że cała akcja jest próbą wyciągnięcia pieniędzy od naiwnych inwestorów. Zwłaszcza, że Rafał Zaorski nie ujawnia wielu kluczowych informacji potencjalnym nabywcom udziałów.
Nie powiedział na przykład, że na apartamencie ciąży hipoteka. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero z aktu notarialnego udostępnionego w sieci. Podobnie było ze stanem rozmów z Warszawską Wspólnotą Mieszkaniową - informacje były lakoniczne lub wręcz wprowadzające w błąd.
Można odnieść wrażenie, że Zaorski celowo stosuje swoistą "mgłę informacyjną", by nie zniechęcić potencjalnych nabywców. Taka postawa może budzić obawy co do rzeczywistych intencji całego przedsięwzięcia.
Czy mamy do czynienia z piramidą finansową?
Niektórzy komentatorzy posuwają się nawet do określenia całej akcji mianem piramidy finansowej. Polega ona na tym, że zyski czerpią przede wszystkim osoby stojące na szczycie struktury (w tym wypadku Rafał Zaorski), kosztem dopływu nowych uczestników na samym dole.
Porównanie do piramidy finansowej wydaje się jednak przesadzone. Przede wszystkim, udziałowcy faktycznie stają się współwłaścicielami apartamentu, a nie jedynie nabywają "papierek" bez pokrycia. Niemniej mechanizm jest podobny - im więcej osób przystąpi, tym łatwiej będzie pierwszym udziałowcom wyjść z inwestycji z zyskiem.
Co z zyskami i stratami z Epickiego Flipu?
Ostatecznie trudno jest jednoznacznie rozstrzygnąć, kto na całym przedsięwzięciu najwięcej zyska. Z pewnością na plusie znajdzie się Rafał Zaorski, inkasując 100 mln zł ze sprzedaży apartamentu wycenionego znacznie powyżej realnej wartości rynkowej.
Apartament 504 | Wartość przy zakupie przez Zaorskiego | 23 mln zł |
Apartament 504 | Wartość przy odsprzedaży w Epickim Flipie | 100 mln zł |
Jednak czy na plusie będą pierwsi nabywcy udziałów? Wiele będzie zależało od dalszego rozwoju sytuacji i zapowiadanego systemu zarządzania apartamentem. Jeśli okaże się on chybiony, wartość posiadanych udziałów może gwałtowanie spadać. Z drugiej strony, im więcej osób przystąpi do projektu, tym łatwiej będzie odsprzedać udział z zyskiem komuś kolejnemu.
Podsumowując, wygranymi całej sytuacji są na pewno Rafał Zaorski i być może pierwsi udziałowcy. Ci, którzy dołączą później, mogą mieć problem ze znalezieniem kolejnych chętnych na przejęcie ich udziałów bez straty. Zdecydowanie jest to gra obarczona sporym ryzykiem, które warto dobrze oszacować przed podjęciem decyzji.
Podsumowanie
W artykule przyjrzeliśmy się kontrowersyjnemu pomysłowi Rafała Zaorskiego dotyczącemu podziału luksusowego apartamentu nr 504 w warszawskim wieżowcu Złota 44 na 20 000 udziałów. Każdy udział wyceniono na 5000 zł, co daje łączną kwotę 100 mln zł.
Zastanawialiśmy się, czy jest to genialny projekt, czy raczej próba wyciągnięcia pieniędzy od naiwnych inwestorów. Analizowaliśmy szanse i zagrożenia, przed jakimi stoją potencjalni nabywcy udziałów. Porównywaliśmy też wartość apartamentu do podobnych nieruchomości w Nowym Jorku.
Naszym zdaniem, pomysł Zaorskiego to gra obarczona dużym ryzykiem. Z pewnością na plusie finansowym będzie on sam oraz być może pierwsi udziałowcy. Jednak ci, którzy przystąpią później, mogą mieć problem ze zbyciem udziałów bez strat.
Podsumowując, Epicki Flip Apartamentu 504 na razie wygląda jak świetna kampania marketingowa, której finał trudno przewidzieć. Na pewno jest to inicjatywa, którą warto obserwować i która wzbudza emocje wśród wielu osób.