Kryptowaluty przewartościowane to powszechne określenie rynku kryptoaktywów, który według wielu analityków i inwestorów nie odzwierciedla realnej wartości projektów. Anonimowy zwolennik Ethereum ostro skrytykował oderwanie kursów kryptowalut od ich faktycznej użyteczności i perspektyw rozwoju. Jego zdaniem, miliardowe tokeny powinny być warte co najwyżej kilka milionów. Krytyka ta pada w momencie, gdy instytucje finansowe okazują coraz większe zainteresowanie kryptowalutami, podczas gdy inwestorzy indywidualni pozostają sceptyczni.
Brak dopasowania produktu do rynku
Według Polynyi, anonimowego zwolennika Ethereum, większość kryptowalut nie ma odpowiedniego dopasowania do potrzeb rynku. Ich wartość opiera się głównie na spekulacji, a nie realnej użyteczności. Tylko niewiele projektów oferuje rozwiązania, które mogą znaleźć zastosowanie w codziennym życiu i biznesie.
Krytyka Polynyi skupia się na tym, że kryptowaluty są traktowane głównie jako alternatywne lub spekulacyjne środki przechowywania wartości. Nie mają realnego pokrycia w postaci usług czy towarów. Dlatego inwestorzy kupują je tylko po to, aby sprzedać z zyskiem w przyszłości.
Sytuacja taka prowadzi do oderwania kursów kryptowalut od ich faktycznych fundamentów. Jedynie Bitcoin, jako cyfrowy zamiennik złota, zachowuje realną wartość. Pozostałe altcoiny są mocno przewartościowane i bazują wyłącznie na spekulacji.
Nadmierny optymizm inwestorów
W ocenie Polynyi, inwestorzy wykazują zbyt duży optymizm co do wyceny wielu kryptowalut. Ich kapitalizacja sięga miliardów dolarów, podczas gdy realna wartość projektów jest znacznie niższa. Tokeny powinny być warte co najwyżej kilka milionów, a nie miliardów.
Przyczyną takiej sytuacji są fantastyczne teorie dotyczące globalnego kryzysu finansowego. Inwestorzy wierzą, że kryptowaluty staną się bezpieczną przystanią, gdy tradycyjny system bankowy upadnie. Stąd skłonność do mocnego zawyżania ich wartości.
„Crypto Twitter” oderwany od rzeczywistości
Polynya ostrzega również przed zbytnim zaufaniem do opinii publikowanych w mediach społecznościowych. Jego zdaniem, „Crypto Twitter” tworzy alternatywną rzeczywistość, oderwaną od prawdziwych fundamentów rynku kryptowalut.
Panuje tam przesadny optymizm, propagowany przez wpływowe osoby z branży. Tymczasem sytuacja realna prezentuje się zgoła odmiennie – większość altcoinów nie ma żadnych perspektyw na adopcje w mainstreamie.
Nie dajcie się zwieść fantastycznym historiom z Twittera. Rzeczywistość na rynku kryptowalut jest znacznie bardziej przyziemna.
Sceptycyzm inwestorów indywidualnych
Optymistyczne doniesienia mediów na temat kryptowalut spotykają się ze sceptycyzmem ze strony inwestorów indywidualnych. Mimo rosnącego zainteresowania ze strony instytucji finansowych, szeregowi gracze wolą trzymać się z boku.
Wpływ na to mają negatywne doświadczenia z przeszłości. Wielu inwestorów poniosło dotkliwe straty podczas bessy na rynku kryptowalut w 2018 roku. Obawiają się powtórki i wolą zachować dystans. Stąd umiarkowany apetyt na ryzyko.
Instytucje finansowe | Rosnące zainteresowanie |
Inwestorzy indywidualni | Sceptycyzm i powściągliwość |
Czytaj więcej: Prognoza J.P. Morgana dot. złota: Co się dzieje?
Bitcoin jedyną wartościową kryptowalutą
W ocenie Polynyi, tylko Bitcoin zachowuje realną wartość jako cyfrowy substytut złota. Jest płynny, rozpoznawalny na całym świecie i stanowi bezpieczną przystań w czasach kryzysu. Inne kryptowaluty są z kolei mocno przewartościowane i nie mają uzasadnienia dla swoich wysokich wycen.
Sytuacja taka może prowadzić do załamania się baniek spekulacyjnych wokół poszczególnych altcoinów. Jedynie Bitcoin ma silne fundamenty i szanse na długoterminowy wzrost. Reszta projektów bazuje wyłącznie na spekulacji i hype’ie.
Dlatego inwestorzy powinni zachować trzeźwość umysłu i unikać toksycznej spirali nadziei, która wy windowała w przeszłości kursy wielu kryptowalut. Trwała wartość tkwi tylko w Bitcoinie.
Małe szanse na adopcję w mainstreamie
Ogromna większość kryptowalut pozostaje projektami stricte spekulacyjnymi, bez realnych szans na adopcję w mainstreamie. Są zbyt skomplikowane dla przeciętnego Kowalskiego i nie rozwiązują żadnych realnych problemów.
Tymczasem przeciętnych użytkowników interesują głównie łatwe i szybkie płatności. Nie obchodzi ich decentralizacja, consensus mechanism czy inne „fajerwerki” technologiczne. Bez uproszczenia, krypto pozostanie niszą.
Przyszłość systemu finansowego poza zasięgiem
Wbrew entuzjazmowi części środowiska kryptowalutowego, rewolucja w tradycyjnym systemie finansowym wydaje się nierealna. Banki centralne kontrolują podaż pieniądza, a rządy ustalają prawo. Bez ich dobrej woli trudno o adopcję krypto na szeroką skalę.
Tymczasem wygląda na to, że władze monetarne nie są skłonne oddać kontroli nad systemem finansowym. Promują co najwyżej swoje własne projekty CBDC. Prywatne kryptowaluty będą dalej funkcjonować jako nisza lub aktywa spekulacyjne.
- Brak woli politycznej do rewolucji finansowej
- Banki centralne kontrolują podaż pieniądza i nie oddadzą tej władzy
Dlatego marzenia części entuzjastów krypto o globalnej rewolucji wydają się mocno przesadzone. Tradycyjne finanse zachowają dominującą pozycję jeszcze przez wiele lat.
Podsumowanie
W artykule poruszono kwestię realnej wartości kryptowalut i ich perspektyw rozwoju. Przytoczono opinię anonimowego zwolennika Ethereum o nicku Polynya, według którego większość altcoinów jest mocno przewartościowana. Ich kapitalizacja opiera się na spekulacji, a nie realnym zastosowaniu. Tylko Bitcoin zachowuje wartość jako cyfrowy substytut złota.
Polynya ostrzega również przed zbytnim zaufaniem do entuzjastycznych opinii z Twittera. Panuje tam alternatywna rzeczywistość oderwana od sytuacji na rynku kryptowalut. Inwestorzy indywidualni wykazują z kolei sceptycyzm wobec optymistycznych doniesień mediów i wolą trzymać się z boku.
Artykuł porusza także kwestię ograniczonych szans kryptowalut na rewolucję w tradycyjnym systemie finansowym. Banki centralne nie są skłonne oddać kontroli nad podażą pieniądza. Dlatego prywatne krypto projekty pozostaną najpewniej niszą lub aktywami spekulacyjnymi.
Podsumowując, artykuł przestrzega przed nadmiernym optymizmem i oderwaniem od rzeczywistości. Tylko garstka kryptowalut ma szansę na realną adopcję. Reszta bazuje na hype i spekulacji. Nie należy dać się ponieść toksycznej spirali nadziei.