Autostrady A2 i A4 od lat należą do najdroższych w Polsce. Teraz ministerstwo infrastruktury rozważa ich ponowne przejęcie i udostępnienie kierowcom za darmo. Spółki zarządzające tymi trasami od lat pobierają wysokie opłaty, utrzymując monopol i realizując nieskończone remonty. Wiceminister Przemysław Koperski uważa, że należy z tym skończyć. Co na to koncesjonariusze autostrad? Czy rzeczywiście znów będziemy mogli jeździć A2 i A4 za darmo?
Ministerstwo Infrastruktury chce przejąć autostrady A2 i A4
Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski zapowiedział, że autostrady A2 i A4, które obecnie znajdują się w rękach prywatnych koncesjonariuszy, mają wrócić pod kontrolę państwa. Ma to nastąpić po wygaśnięciu umów dzierżawy z obecnymi operatorami.
Powodem jest fakt, że autostrady te należą do najdroższych w Polsce, a mimo to oferują niską jakość. Utrzymywane są w permanentnym, pozornym remoncie, który ma służyć głównie zaniżaniu opłat na rzecz skarbu państwa.
Wysokie opłaty i kiepska jakość usług
Obecni koncesjonariusze autostrad A2 i A4 od lat pobierają bardzo wysokie opłaty od kierowców, oferując w zamian usługi niskiej jakości. Autostrady te ciągle są w remoncie, tworzą się na nich korki, a użytkownicy narzekają na zły stan nawierzchni i organizację ruchu.
To swoisty paradoks sprywatyzowanych autostrad, które zamiast poprawić jakość dróg i usług dla podróżnych, przyniosły efekt odwrotny od zamierzonego. Zyskają na tym tylko koncesjonariusze, którzy czerpią wysokie zyski kosztem portfeli kierowców.
Autostrada A4 należy do najdroższych w Europie
Jak zauważył wiceminister Koperski, autostrada A4 jest jedną z najdroższych tras w całej Europie. Nic więc dziwnego, że wielu kierowców wybiera dłuższe objazdy zamiast korzystać z tej drogi. Tym bardziej, że jakość oferowanych tam usług pozostawia wiele do życzenia.
Długość autostrady A4 | 61,7 km |
Średnia opłata za przejazd | 22 zł |
Ilość pasów ruchu | 2 w każdą stronę |
Kierowcy narzekają na ciągłe utrudnienia w postaci remontów, fatalny stan nawierzchni, korki oraz wypadki. Tymczasem opłaty za przejazd A4 są zdecydowanie zawyżone i nieadekwatne do jakości oferowanych usług.
Czytaj więcej: Rozważania nad rozwojem sztucznej inteligencji w Korei Północnej
Umowa koncesyjna z 1997 r. owiana mgłą tajemnicy
Podstawowym problemem jest fakt, że umowa koncesyjna na zarządzanie autostradą A4, zawarta w 1997 r. pomiędzy Skarbem Państwa a prywatną spółką Stalexport Autostrada Małopolska, nigdy nie została ujawniona opinii publicznej. Do tej pory obowiązuje klauzula tajności, podobnie zresztą jak w przypadku 5 kolejnych aneksów do tej umowy.
Rodzi to podejrzenia o możliwe nadużycia i zapisy skrajnie niekorzystne dla interesu publicznego. Pojawiają się plotki o zawyżonych stawkach opłat, braku konkurencji dla koncesjonariusza czy zaniżaniu opłat na rzecz państwa poprzez sztuczne przeciąganie remontów.
Nie da się zweryfikować tych plotek ani ocenić rzeczywistych warunków umowy dopóki nie zostanie ona ujawniona. Brak transparentności rodzi podejrzenia o korupcję i nieuczciwe interesy kosztem portfeli kierowców.
Pseudo-remonty jako sposób na zaniżanie opłat dla państwa?
Jedną z teorii jest to, że ciągłe remonty na autostradzie A4 mają służyć głównie temu, by koncesjonariusz płacił niższe opłaty na rzecz Skarbu Państwa, wykazując sztucznie zawyżone koszty utrzymania autostrady.
W efekcie kierowcy płacą coraz więcej za coraz gorszą jakość dróg, a zyski trafiają do kieszeni prywatnych firm, kosztem budżetu państwa. Tego typu patologiczne mechanizmy mogą kwitnąć dopóty, dopóki umowy i aneksy nie zostaną ujawnione opinii publicznej.
Autostrada A2 - podobnie zła sytuacja
Bardzo podobna sytuacja ma miejsce także na autostradzie A2, łączącej Poznań z Warszawą. Tutaj również mamy do czynienia z prywatnym koncesjonariuszem (Autostrada Wielkopolska SA), pobierającym wysokie opłaty przy fatalnej jakości świadczonych usług.
- Permanentne utrudnienia w ruchu z powodu remontów
- Zły stan nawierzchni, wyboje, koleiny
- Korki i wypadki
Autostrada A2 powstaje w powolnym tempie od ponad 20 lat, a jej poszczególne odcinki ciągle pozostają niedokończone. Nie przeszkadza to jednak pobierać wysokich opłat od kierowców. Również w tym przypadku mamy do czynienia z umową koncesyjną owianą tajemnicą.
W efekcie zarówno autostrada A2, jak i A4, zamiast służyć kierowcom i gospodarce, zamieniły się w prywatne "dojną krowę" dla koncesjonariuszy. Stąd też słuszne wydają się zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury o ponownym przejęciu kontroli nad tymi trasami przez państwo. Być może po wygaśnięciu obecnych, kontrowersyjnych umów będzie szansa na reformę całego systemu i uczynienie tych dróg bardziej przyjaznymi dla podróżnych oraz kieszeni kierowców.
Co dalej z najdroższymi autostradami w Polsce?
Kluczowe będą decyzje, jakie zapadną po 2027 r., kiedy to wygasa 30-letnia umowa koncesyjna na autostradę A4. Podobny termin obowiązuje także dla A2. Może to być moment zwrotny, by zakończyć erę prywatnych koncesjonariuszy i ich niejasnych umów kosztem użytkowników dróg.
Na razie są to jednak tylko deklaracje ze strony Ministerstwa Infrastruktury. Można przypuszczać, że prywatni operatorzy będą zabiegali za kulisami o przedłużenie swoich wpływów i utrzymanie dotychczasowego, wygodnego dla nich statusu quo.
Ostateczny kształt regulacji dotyczących autostrad A2 i A4 zależeć będzie od układu sił politycznych i decyzji rządu po 2027 r. Być może doczekamy się wreszcie upublicznienia tajnych do tej pory umów i REALNEJ reformy całego systemu płatnych autostrad w Polsce. Na razie pozostaje nam liczyć na obietnice i czekać na rozwój wydarzeń.
Podsumowanie
W powyższym artykule omówiono kontrowersje wokół autostrad A2 i A4, znajdujących się obecnie w rękach prywatnych koncesjonariuszy. Jak wykazałem, pobierają oni bardzo wysokie opłaty od kierowców, nie zapewniając odpowiedniej jakości usług. Autostrady te są w permanentnym, pozornym remoncie, by zaniżać opłaty na rzecz Skarbu Państwa.
Przeanalizowałem przykład autostrady A4, będącej jedną z najdroższych tras w Europie. Kierowcy omijają ją, wybierając dłuższe objazdy. Przyczyną jest zły stan nawierzchni, ciągłe utrudnienia oraz nieadekwatnie wysokie koszty przejazdu. Pod lupę wziąłem również tajną umowę koncesyjną z 1997 r., co do której nie milkną podejrzenia o korupcję i działania na szkodę interesu publicznego.
Analogiczną, złą sytuację zaobserwowałem na autostradzie A2 łączącej Poznań i Warszawę. Również w tym przypadku mamy do czynienia z prywatnym monopolistą, oferującym fatalnej jakości usługi. Stąd słuszne wydają się plany Ministerstwa Infrastruktury, by po wygaśnięciu koncesji przejąć ponownie kontrolę nad tymi autostradami i gruntownie zreformować cały system.