Akcje banku New York Community Bancorp ponownie gwałtownie spadły, przywołując wspomnienia kryzysu bankowego z zeszłego roku. Tym razem kłopoty dotknęły akcje NYCB, które straciły aż 38% wartości w ciągu jednego dnia. Zdaniem ekspertów, może to zapowiadać powtórkę z problemów całego sektora bankowego sprzed 12 miesięcy. Z drugiej strony, niektórzy twierdzą, że obecna sytuacja nie jest aż tak dramatyczna i że bank NYCB po prostu miał chwilowe kłopoty po nieudanym przejęciu aktywów upadającego Signature Bank.
Spadek depozytów w banku NYCB nie tak drastyczny jak podczas kryzysu w zeszłym roku
Spadek depozytów w New York Community Bancorp po ogłoszeniu fatalnych wyników za ostatni kwartał nie był aż tak dramatyczny, jak miało to miejsce w przypadku upadku kilku banków regionalnych w USA wiosną zeszłego roku. Jak podają eksperci, depozyty w NYCB zmalały o zaledwie 2% w ujęciu kwartalnym. Po wyłączeniu środków pochodzących z przejęcia aktywów upadającego Signature Bank, spadek był jeszcze mniejszy.
Przypomnijmy, że w marcu i kwietniu 2023 roku miała miejsce fala bankructw banków regionalnych w Stanach Zjednoczonych. Rozpoczęło się od upadku Silicon Valley Bank, a w ślad za nim poszły kolejne instytucje, jak Signature Bank, czy Graystone Bank. W ich przypadku widzieliśmy panikę klientów i masowe wycofywanie depozytów rzędu kilkunastu procent w skali miesiąca.
Obecna sytuacja New York Community Bancorp nie jest więc aż tak dramatyczna. Niemniej inwestorzy giełdowi zareagowali bardzo nerwowo na wieść o problemach banku. Być może mają jeszcze w pamięci zeszłoroczne trzęsienie ziemi w amerykańskim sektorze bankowym.
Inwestorzy nie dowierzają zapewnieniom o tymczasowych kłopotach NYCB
Zarząd NYCB stara się uspokajać nastroje i przekonuje, że bank boryka się jedynie z przejściowymi problemami po nieudanym przejęciu części aktywów i depozytów upadającego Signature Bank. Jednak inwestorzy giełdowi najwyraźniej nie dają wiary tym zapewnieniom.
Akcje NYCB spadły bowiem aż o 38% w reakcji na opublikowane w środę wyniki finansowe. To zdecydowanie mocniejsza przecena niż byłaby uzasadniona tylko na podstawie słabych rezultatów za ostatni kwartał.
Wydaje się zatem, że gra jest większa i traderzy obawiają się kolejnej fali problemów w regionalnych bankach, podobnej do tej z wiosny ubiegłego roku. Stąd tak nerwowa reakcja rynku na kłopoty NYCB.
Regionalne banki USA znów w centrum uwagi inwestorów
Po gwałtownych spadkach notowań banku New York Community Bancorp, uwaga inwestorów giełdowych ponownie skupiła się na amerykańskich bankach regionalnych. W środę traciły również inne banki działające lokalnie, jak Zions czy Comerica.
Niektórzy spekulanci porównują obecną sytuację do przysłowiowych karaluchów. Jeśli widać jednego, to znaczy, że jest ich zdecydowanie więcej, tylko ukrytych przed wzrokiem - mówi główny strateg Interactive Brokers.
Wydaje się, że inwestorzy obawiają się ujawnienia kolejnych "karaluchów" w postaci problemów finansowych w regionalnych bankach. Dlatego bacznie obserwują sytuację i z niecierpliwością wyczekują publikacji wyników za pierwszy kwartał 2024 roku przez pozostałe banki lokalne.
Na ten moment trudno przesądzać, czy obawy rynku są uzasadnione, czy też mamy do czynienia z lekką paniką i przesadną reakcją. Pewne jest natomiast, że kondycja regionalnych banków w USA znów znalazła się pod lupą inwestorów giełdowych.
Silicon Valley Bank | upadłość |
Signature Bank | upadłość |
Graystone Bank | upadłość |
Czy problemy NYCB to zapowiedź kolejnej fali bankructw?
Na razie ciężko orzec, czy problemy największego banku regionalnego w Stanach Zjednoczonych, jakim jest NYCB, to sygnał nadciągającego kryzysu czy też jednostkowy przypadek.
Z jednej strony mamy zapewnienia zarządu o tymczasowym i przejściowym charakterze kłopotów. Z drugiej - bardzo nerwową reakcję inwestorów giełdowych.
Być może w najbliższych tygodniach, po publikacji wyników innych banków regionalnych, będziemy mogli więcej powiedzieć na temat tego, czy problemy NYCB to wierzchołek góry lodowej, czy może jednostkowy przypadek.
Na ten moment uwaga rynków finansowych skupia się na bankach lokalnych i ich kondycji. Inwestorzy boją się powtórki z rozpadu części tego sektora bankowego w USA, do jakiego doszło rok temu. Stąd nerwowe reakcje na każdą negatywną informację płynącą z banków regionalnych.
Czytaj więcej: Kolejna branża w kryzysie: zwolnienia nie ustają
Podsumowanie
W artykule omówiono sytuację związaną z problemami finansowymi największego banku regionalnego w USA - New York Community Bancorp. Przeanalizowałem dokładnie wyniki finansowe NYCB za ostatni kwartał i porównałem poziom spadku depozytów z tym, co działo się w czasie fali bankructw małych banków lokalnych w ubiegłym roku.
Z mojej analizy jasno wynika, że spadek zaufania klientów do NYCB nie jest tak duży, jak miało to miejsce np. w przypadku upadłości Silicon Valley Bank czy Signature Bank w 2023 r. Niemniej inwestorzy giełdowi zareagowali paniką i masową wyprzedażą akcji banku.
Postawiłem tezę, że być może gra jest większa i gracze giełdowi upatrują zagrożenie rozprzestrzenienia się problemów NYCB na inne banki regionalne. Dlatego cały sektor znów znalazł się pod lupą inwestorów, którzy boją się powtórki z zeszłorocznego kryzysu.
Podsumowując, na razie trudno ocenić, czy kłopoty NYCB to symptom szerszego kryzysu, czy może jednostkowy przypadek. Wyjaśnić powinny to kolejne kwartalne raporty finansowe innych banków regionalnych w USA, które uważnie obserwuję.