Spis treści
Rosnące ceny bitcoina mają duży wpływ na częste upadki giełd kryptowaluty – mówi Rafał Zaorski, twórca fundacji Trading Jam. Jego zdaniem sam system scentralizowanych ośrodków handlu nie pasuje do zdecentralizowanej z definicji kryptowaluty.
Giełdy nie pasują do bitcoina
Wysokie i ciągle rosnące ceny bitcoina i innych kryptowalut są dobrą wiadomością dla detalicznych inwestorów, ale już nie dla ich giełd, które dość regularnie upadają. Wszystko przez to, że nie mają pokrycia depozytów klientów w aktywach cyfrowych. Rafał Zaorski przekonuje, że zawodzi tu sam system scentralizowanych ośrodków handlu, sprzeczny z ideą zdecentralizowanej waluty. Stwarza on bowiem duże pole do nadużyć. Zaorski dodaje, że właśnie ze względu na brak pokrycia depozytów powstaje wielkie pole do nadużyć, a upadki giełd najczęściej wiążą się z defraudacją bitcoina. Tak było choćby z pierwszym tego typu przypadkiem giełdy Mt. Gox, gdy zniknęły miliony dolarów w BTC.
– Gdy giełda nie rozlicza się ze stanu posiadania bitcoina, to istnieje ryzyko, że nie posiada pokrycia depozytów w tym bitcoinie – mówi Zaorski. – Jeśli mamy jakąś spółkę, która chciałaby żyć z pieniędzy klientów, to to byłoby widać w rachunku zysków i strat, byłoby to widać w obrocie czy przelewach między rachunkami i ktoś by się tym zainteresował. A w przypadku giełd kryptowalutowych, które mają bitcoiny klientów występuje pokusa, by przelać pieniądze z portfela na portfel i może to ujść na sucho.
Poznaj więcej informacji o przykładowych projektach:
Wzrost cen bitcoina szkodzi giełdom
Twórca Trading Jam zwraca uwagę, że to, co było siłą bitcoina od początku, czyli jego zdecentralizowany charakter i anonimowość staje się słabością w sytuacji, w której powstały giełdy kryptowalut, które tworzą centralne ośrodki handlu. Mogą one bowiem ukrywać część swoich operacji na kryptowalutach, których ukrywanie byłoby znacznie trudniejsze w przypadku spółek giełdowych w realnym świecie. A wzrost cen kryptowaluty na rynku sprawia paradoksalnie, że giełdy mają jeszcze większe problemy. – Dochodzimy tu do absurdu, to znaczy hossa na rynku bitcoina tak naprawdę przyczynia się do upadku tych giełd, które nie mają pokrycia w bitcoinie – mówi.
BitMarket skończył jako piramida finansowa
Rafał Zaorski odniósł się między innymi do upadku giełdy BitMarket, która 8 lipca wydała komunikat o zamknięciu ze względu na utratę płynności finansowej. Skomentował, że choć BitMarket nie był od początku planowany jako piramida finansowa, to skończył w taki sposób z powodu niewłaściwego zarządzania lub innych przyczyn. – To nie jest dokładnie taka sama sytuacja, jak Amber Gold, bo w mojej opinii w przypadku Amber Gold od początku było wiadomo, że pomysłem jest finansowanie się z wpłat klientów – powiedział. – A w tym przypadku mieliśmy normalny biznes, który zakończył się piramidą, ponieważ był finansowany z bieżących wpłat klientów.
Dodał także, że sprawa BitMarket z dużą liczbą poszkodowanych, którzy mieli zdeponowane na kontach platformy bitcoiny, zaszkodzi branży kryptowalut w Polsce. Albo spowoduje wprowadzenie ograniczeń prawnych dla handlu kryptowalutami, które nie miały być regulowane przez prawo, albo doprowadzi do ograniczenia zaufania do inwestowania w kryptowaluty.